czwartek, stycznia 10, 2013

rozdział pierwszy

Candice
Zaczynało się ściemniać. Hmmm... W sumie było już całkiem ciemno, tylko światła neonów i wciąż zatłoczone ulice Londynu sprawiały wrażenie wczesnego wieczoru. Wypadałoby się kogoś zapytać o godzinę, po 22 już żadne tanie hotele mnie nie przyjmą.
- Przepraszam... - podeszłam do jakiegoś chłopaka, który stał w jakimś mniej oświetlonym miejscu i chyba pisał SMS-a. Niestety, nie było mi dane dokończyć pytania. Ten z pozoru spokojny chłopak zaczął na mnie wrzeszczeć i wyzywać od kolejnej psychofanki.
- O co Ci chodzi? Chciałam tylko spytać o godzinę! - ja też zaczęłam na niego wrzeszczeć. Miałam wrażenie, że jest trochę zdziwiony. - Kim ty w ogóle jesteś, co?!
Wyszedł z cienia, latarnia oświetliła jego twarz. Chyba już go gdzieś widziałam.
- Jestem Zayn. - chłopak wyraźnie się zawachał. - Serio mnie nie kojarzysz?
Po chwili namysłu odpowiedziałam:
- Chyba widziałam Cię na plakacie mojej kuzynki. Śpiewasz w tym... no... One Direction?
Zayn przytaknął, po czym spojrzał na ekran swojego smartphone'a.
- Jest 22.05.
- Słucham?
- Jest 22.05. Chciałaś się zapytać o godzinę, tak?
- Eee... Tak. Tak, tak. - już zupełnie zapomniałam o tym pytaniu. - No nic, dzięki. Miło było Cię poznać.
- Ciebie też. - odrzekł Zayn, a ja udałam się w stronę stacji metra.

Zayn
Nieznajoma odeszła, ja stałem tam nadal, a Perrie nigdzie nie było widać. Rozumiem, pięć czy dziesięć minut spóźnienia, ale żeby aż czterdzieści pięć? Wkurzony, nie spodziewając się przyjścia mojej dziewczyny, zacząłem iść w stronę hotelu, rozmyślając o tamtym spotkaniu. Nie zapytałem jej nawet o imię, właściwie cała rozmowa skupiała się na mnie. Mógłbym się założyć, że myśli, że jestem zakochanym w sobie piosenkarzykiem.
Wchodząc do wynajmowanego mieszkania i biorąc prysznic ciągle myślałem o nieznajomej. Mnóstwo pytań chodziło po mojej glowie. Jak miała na imię? Ile miała lat? Wydawała się młoda, może trzy lata młodsza ode mnie. Co robiła w Londynie? Dlaczego nie mogła skorzystać ze swojego telefonu lub zegarka? Wydawała się być bogata, chociaż trochę zaniedbana. Daczego pytała o godzinę? Może też z kimś się umówiła, a on nie przyszedł? Nie potrafiłem wyłączyć myśli o niej. Na szczęście udało mi się zasnąć.




Pierwszy rozdział już jest, w sumie za dużo się w nim nie dzieje i wyszedł jakiś krótki, ale historia się rozkręci. Następny rozdział dodam za około tydzień, postaram się jeszcze przed wyjazdem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz